piątek, 21 sierpnia 2009

Spotkanie na szczycie

Coś ostatnio sporo o Millennium Plaza. Kilka dni temu - że wyremontują i odbrzydzą. Dziś odwrotnie - że zabrzydzą bardziej. Bo oto do Toi-Toia mają się wprowadzić mili i policję miłujący "kupcy" z KDT. Zajmą trzy piętra, bo podobno obecny handel u Turka nie idzie.
Co to się porobiło, żeby Turek nie umiał handlować? No, ale nasi postwokulscy wykazali, że zdolności w tym zakresie mają równe a i temperament raczej w typie południowym. Więc pokażą, jak się handluje. Myślę, że to genialny pomysł - zamiast rozpraszać brzydotę i tandetę po całym mieście, trzeba ją skoncentrować w jednym lub najwyżej kilku miejscach. MP wydaje się idealną kandydaturą. Architektoniczne badziewie budynku spotka się z chińskimi podróbami artystów handlu z KDT - nie można sobie wyobrazić bardziej dobranej pary. Na szczęście (lub nieszczęście) Toi-Toi jest wysoki i można tam upchnąć jeszcze inne warszawskie brzydoty. Proponuję tam umieścić siedzibę ZDM a zwłaszcza urzędników odpowiedzialnych za zakup i ustawianie na ulicach biało-czerwonych słupków. A na kolejnych piętrach firmy outdoorowe, odpowiedzialne za oszpecanie przestrzeni publicznej: AMS, Stroer, News Outdoor, Schulz, Clear Channel. Ktoś ma jeszcze jakiś pomysł?

wtorek, 18 sierpnia 2009

Francuska po polsku

Miasto podpisało umowę na remont ulicy Francuskiej. Mogło być pięknie - a będzie po warszawsku. Nie będzie pastorałów (podobno nie zgodziła się na nie konserwator zabytków, coś mi się wierzyć nie chce), zachowanych przedwojennych krawężników - nie pasowały do nowej koncepcji. Nic dziwnego, nowa koncepcja zakłada poszerzenie jezdni z 9 do 11 metrów, więc pastorały pewnie by się nie zmieściły. Tak jak i ścieżka rowerowa, której nie będzie. Też się pewnie nie zmieściła.

Problem w tym, że zarządzenie prezydenta lub uchwała rady Warszawy nakazuje budowę ścieżki przy okazji generalnego remontu ulic. ZDM za każdym razem dwoi się i troi, by znaleźć jakieś odstępstwo od tego nakazu. A to przekonują, że projekt był starszy, a to ścieżka nie mogła się zmieścić, bo przeszkadzają drzewa. Ciekawe, co tym razem wymyślili? Pewnie budowa drogi dla rowerów "kolidowała z budową Stadionu Narodowego".

I te płyty betonowe zamiast granitu... Brawo, to się nazywa kapitalny remont.

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Żenująca Madonna

Tak, tak, ja też byłem. I trochę mi wstyd, że dałem się nabrać na ten "spektakl". Owszem, lubię obrazki i miło było sobie pooglądać teledyski na telebimach. Ale koncert to przede wszystkim muzyka, a z tym było masakrycznie. Pani M. zdyszana układami tanecznymi ledwo dawała radę wyśpiewywać swoje hiciory, nie wyciągała końcówek, a nawet fałszowała. Widziałem, jak ludzie obok spoglądają na siebie z niedowierzaniem i zażenowaniem. I jak z każdą minutą rośnie ich irytacja, że dali się za ciężkie pieniądze ściągnąć na pole bemowskie, by patrzeć na coś, co przypominało momentami "Drogę do gwiazd" w TVN.
Osobnego komentarza wymaga to, co się działo po koncercie. Zero informacji i wskazówek, tłum nie wiedzący dokąd iść. Pamiętałem z gazety, że Broniewskiego będzie jeździł tramwaj 928. Poszliśmy. Czekaliśmy 40 minut, przejeżdżały tramwaje w stronę Bemowa, żadnego do centrum. Wreszcie się pojawił - tak zatłoczony, że nie dało się wsiąść. Podobno niektórzy pokoncertowicze szli do swych domów i samochodów pieszo nawet 10 km. Miasto zachęcało do komunikacji publicznej - i jak zwykle ci, którzy zaufali, dostali po dupie. I weź tu nie miej w tym mieście samochodu.

piątek, 14 sierpnia 2009

Czy da się wyszorować kibelek?


Są plany remontu jednego z najbrzydszych biurowców w stolicy, czyli Millenium Plaza, znanego warszawiakom raczej jako toi-toi, a to dlatego, że patrząc na ten pierwszy ma się ten sam odruch co będąc wewnątrz tego drugiego.
Się ma to zmienić. Przede wszystkim przebudowane ma zostać koszmarne dziś przyziemie z białymi kafelkami autorstwa, jak zresztą cały budynek, nieodżałowanego wizjonera architektury z jakże bliskiej naszym sercom Turcji Vahapa Toya. Nowe w większości oszklone przyziemie, widoczne na wizualizacji z urbanity.pl , rzeczywiście robi dobre wrażenie. Niestety żaden remont nie zmieni proporcji budynku, a dodawanie obręczy do walca tylko wzmaga wrażenie kiczowatości. Ale na renowację czekam - dobrze nie będzie, ale lepiej na pewno. A to już dobrze.

wtorek, 11 sierpnia 2009

Zamordowany neon - zdjęcia




Na górze - neon wisiał na całej długości "paska" nad witrynami. Poniżej - tyle z niego zostało, tzn. tyle było przez moment, bo dziś nie ma już nic. Zdjęcia, jak wyglądał neon TKANINY DEKORACYJNE znaleźć można np. na blogu piotrkowefotki.blogspot.com, który z tego miejsca pozdrawiamy.

Zamordowany neon

Wracam ci ja z wywczasów z torbą na kółkach i co widzę - na Nowiewiejskiej, między Placem Zbawiciela (pozdrawiamy!) a Waryńskiego, leży na trawie trup neonu. Rozmontowane litery dogorywają pod płotem, sprawcy nie ma. Tak oto kolejna pamiątka przeszłości Warszawy (może niezbyt odległej, ale jakże interesującej, można by nawet rzecz świetlistej, choć to określenie najczęściej odnosi się do przyszłości) przegrywa z brutalną teraźniejszością, którą rządzą ludzie bez sentymentów.
Neon, kiedy jeszcze żył, ozdabiał budynek przy Nowowiejskiej 1/3. A dokładnie - istniejący tam przez dziesięciolecia sklep z tkaninami. Taką też miał wiadomość dla przechodniów: TKANINY DEKORACYJNE. Tekst wieńczył efektowny podświetlany meander. Jego też już nie ma. Sklep padł jakiś czas temu, za witrynami trwa remont, pewnie nowy właściciel nie bardzo chce wiązać losy swego nowoczesnego przedsięwzięcia (sklepu, knajpy?) z jakimś PRL-owskim żelastwem. A może się mylę, może zdjął neon po to, by go wyremontować i za chwilę znów z nabożnym szacunkiem umieścić na właściwym miejscu? Oby tak było, ale obawiam się, że to próżne nadzieje. Jeszcze nie te czasy, nie ci ludzie.
Miałem wrócić w miejsce neonowego pochówku wieczorem, choćby po to, by zaopiekować się literkami J oraz I, ale wróciłem następnego dnia i literek już nie było. Żadnych. Tak oto kolejny warszawski neon przestał istnieć.