wtorek, 11 sierpnia 2009

Zamordowany neon

Wracam ci ja z wywczasów z torbą na kółkach i co widzę - na Nowiewiejskiej, między Placem Zbawiciela (pozdrawiamy!) a Waryńskiego, leży na trawie trup neonu. Rozmontowane litery dogorywają pod płotem, sprawcy nie ma. Tak oto kolejna pamiątka przeszłości Warszawy (może niezbyt odległej, ale jakże interesującej, można by nawet rzecz świetlistej, choć to określenie najczęściej odnosi się do przyszłości) przegrywa z brutalną teraźniejszością, którą rządzą ludzie bez sentymentów.
Neon, kiedy jeszcze żył, ozdabiał budynek przy Nowowiejskiej 1/3. A dokładnie - istniejący tam przez dziesięciolecia sklep z tkaninami. Taką też miał wiadomość dla przechodniów: TKANINY DEKORACYJNE. Tekst wieńczył efektowny podświetlany meander. Jego też już nie ma. Sklep padł jakiś czas temu, za witrynami trwa remont, pewnie nowy właściciel nie bardzo chce wiązać losy swego nowoczesnego przedsięwzięcia (sklepu, knajpy?) z jakimś PRL-owskim żelastwem. A może się mylę, może zdjął neon po to, by go wyremontować i za chwilę znów z nabożnym szacunkiem umieścić na właściwym miejscu? Oby tak było, ale obawiam się, że to próżne nadzieje. Jeszcze nie te czasy, nie ci ludzie.
Miałem wrócić w miejsce neonowego pochówku wieczorem, choćby po to, by zaopiekować się literkami J oraz I, ale wróciłem następnego dnia i literek już nie było. Żadnych. Tak oto kolejny warszawski neon przestał istnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz