wtorek, 14 lipca 2009

Szare miraże

ZTM pokazał szary tramwaj - i już dym. Że nijaki, że to nie barwy Warszawy. Ale najwięcej - że po prostu szary. I że będzie się zlewać z szarym miastem.
Tylko gdzie to szare miasto? Szare to ono było za komuny, lub jeszcze na początku lat 90. Dziś Warszawa straszy jarmarkiem - całe osiedla pomalowane na pstrokato, tysiące reklam, kolorowe budy stojące na każdym rogu ulicy. Plus biało-czerwone słupki ZDM, które walą w oczy jak Adamek na ringu.
Warszawa wyglądająca jak dresiara na randce potrzebuje uspokojenia kolorystyki, a nie odcięcia się od szarości, której już dawno nie ma. Nowe szare tramwaje z akcentami stołecznymi (żółto-czerwonymi) mogłyby wnosić na ulice nieco elegancji. Ale pewnie znów skończy się na jakimś kolorystycznym wygibasie, co by - trawestując tytuł z dzisiejszego "Stołka" - "Szary tramwaj nie budził sprzeciwu warszawiaków".

Swoja droga ten sam ZTM, który teraz promuje szare tramwaje, wprowadził niedawno nowe automaty do biletów z tandetna granatowo-zółtą kolorystyka made by Ukraina. Gdzie tu konsekwencja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz