czwartek, 9 lipca 2009

Zamiast wstępu



Jak tu zacząć inaczej niż od MJ, który krótko po śmierci zrobił mały tour po ulicach Warszawy. Ekstazy wśród przechodniów nie było, ale za to organizatorzy tego niezwykłego przemarszu mieli ubaw po pachy. Zwłaszcza w trakcie niespodziewanej wizyty Majkiego w salonie Orange:


Zanim ochroniarze zorientowali się, że przysnęli, było już po sprawie. Wcześniej jedna pani z Orange zdobyła się na odwagę i podpisała na obrazie. Gratulujemy!

1 komentarz:

  1. Kapitalna akcja! Widać duch w narodzie jeszcze nie zginął! :)

    OdpowiedzUsuń